Zadzwoniłam do Janeczki, mojej wielce zaprzyjaźnionej sąsiadki, żeby powiadomić ją o niespodziewanym wyjeździe do Maroka. Janeczka uwielbiała podróże, a w Maroku była parokrotnie. Zapytała o szczegóły tej wycieczki. Wyjaśniłam, że to z Krysią, tylko na tydzień do Agadiru. Janeczka powiedziała tonem oznajmującym: „Musicie koniecznie pojechać do Essaouiry. To jest piękne miejsce i od Agadiru niedaleko”.
Już na pierwszym wieczornym spacerze w pobliżu naszego hotelu napotkałyśmy niewielkie biuro podróży, oferujące niezbyt odległe jednodniowe wycieczki. W ofercie była Essaouira, wyjazd już jutro i są jeszcze dwa wolne miejsca. Bez dłuższego zastanawiania wpisałyśmy się na listę uczestników.
Następnego ranka zajęłyśmy miejsca w niewielkim busiku z grupą niemieckich turystów. Dziesięć po ósmej busik ruszył nadmorską drogą w około trzygodzinną trasę. Z Agadiru do Essaouiry jest około 170 kilometrów. Jedynym przerywnikiem w tej podróży był przystanek na zrobienie fotek stadu kóz wspinających się na oliwkowe drzewo.
Essaouira, niewielkie nadmorskie miasteczko, istnieje od stuleci. W VII w. p.n.e. osadę założyli Fenicjanie. W V w. p.n.e. pojawili się tu Kartagińczycy, później Rzymianie. To w czasach rzymskich na pobliskich Purpurowych wysepkach, na przełomie starej i nowej ery, powstały wytwórnie purpury barwnika produkowanego z żyjących tu skorupiaków, używanego w Rzymie do barwienia szat królewskich.
W 1506 roku w tym regionie osiedlili się portugalscy marynarze. Zbudowali bazę wojskową, magazyny handlowe, a miastu nadali nazwę od największej z Wysp Purpurowych – Mogador. Portugalczycy przetrwali tu zaledwie 19 lat, ale nazwa pozostała.
Wiek XVII to okres, kiedy Mogador staje się najważniejszym portem w Afryce Północnej i Zachodniej łączącym Afrykę z Europą. Tu przybywały karawany wielbłądów przemierzające setki kilometrów pustyni z gór Atlasu, Marrakeszu, tajemniczego Timbuktu, przywożąc złoto, sól, przyprawy i niewolników…
Obecna Essaouira (al-Ṣawīra) została zbudowana przez Sidi Mohammeda ben Abdallah al-Khatiba znanego jako Mohammed III, nazywanego „architektem współczesnego Maroka”. To on postanowił stworzyć w tym miejscu port marynarki wojennej, a zarazem główny port handlu zagranicznego, a obok niego miasto. Zaprojektowanie miasta powierzył znanemu francuskiemu architektowi króla Ludwika XV, o nazwisku Théodore Cornut. Budowę miasta i przebudowę tego, co już istniało, rozpoczęto w 1765 roku. Mohammed był zachwycony projektem architekta i z tego zachwytu powstała nowa nazwa miasta: Mogador przemienił się w Essaouirę. Ta nowa nazwa w wolnym tłumaczeniu to: „pięknie zaprojektowane”.
Zwiedzanie Essaouiry rozpoczęliśmy od portu. Niebo było niebieskie, szafirowe wody oceanu i białe grzywy fal. W porcie duże drewniane statki i setki, kołyszących się na falach, zielonych i niebieskich rybackich łodzi, pospinanych łańcuchami. Rybacy rozwijają kolorowe sieci, czerwone i niebieskie. Nad wodą i nad lądem unoszą się mewy. W oddali mury białego miasta.
W pobliżu rybackiego portu ogromny rybny bazar. Na straganach ocienionych parasolami w biało-niebieskie pasy można obejrzeć i zakupić przedziwne ich gatunki.
Chodzimy w zauroczeniu, oglądając ten czarodziejski, kolorowy świat.
Z rybnego bazaru kierujemy się do miasteczka. Białe domy z niebieskimi okiennicami i morze małych kolorowych sklepików. Zrobiła się pora lanczu. Niemcy zgłodnieli, pilot wyszukuje restaurację. Po lanczu nasi niemieccy towarzysze podróży wchodzą do sklepików, zaczynają robić zakupy. Krysia i ja nie przewidujemy tu zakupów pamiątkowych, ale niestety nie możemy oddalać się od grupy, żeby nie zagubić się w plątaninie wąskich uliczek. Dzień szybko się kończy. Nadchodzi czas odjazdu w powrotną drogę, żeby zdążyć do Agadiru przed zapadnięciem ciemności.
Z żalem opuszczamy to cudowne miejsce.