Tag

Mieczysław Bukowczyk

kartki z pamiętnika

Rysuneczki

Zakończyłam moje meksykańskie opowiastki o podróży po Jukatanie i przez prawie dwa tygodnie pracowałam nad przygotowaniem do druku albumiku rysunków satyrycznych Mietka Bukowczyka.

Ten album zatytułowany „Rysuneczki” miałam już dawno wymyślony, ale realizacja jego była mocno pracochłonna. Rysunki, które znalazły się w albumie, powstały w latach 1959–1982. Pozbierane z wycinków prasowych, z katalogów wystaw, wydobyte ze starannie zawiązanych teczek w większości wymagały odrestaurowania.

Read more
Zalew Slapski
notatki z podróży

Wczasy zagraniczne

Był rok 1976, a może 1978, koniec czerwca. Popołudniową godziną powrócił Miecio z redakcji i tak jakoś od niechcenia powiedział:

– A dziś z RSW (Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa-Książka-Ruch”) przysłali informację o wczasach w Czechosłowacji. Są trzy miejsca na Warszawę. Ciekawe, dla kogo to?

– No to napiszmy podanie – zaproponowałam radośnie.

Read more
kartki z pamiętnika

Zuzia

W niedzielne poranki nasz przyjaciel Lesio, czyli Leszek Laskowski, rozstawiał polowe łóżko na bazarku na „Skrze” (był to bazar na obrzeżach stadionu „Skra”). Rozkładał tam starannie książki zakupione ostatnio u zaprzyjaźnionych księgarzy. Rozkładał też dziecięce ubranka, z których powyrastali jego synek i córeczka, i spokojnie wyczekiwał na klientów. Te jego niedzielne bazarowe występy wspomagały rodzinny budżet, były też rodzajem zabawy, rozrywki.

Miecio i ja przychodziliśmy na „Skrę” chyba w każdą niedzielę. Chodziliśmy po bazarze w poszukiwaniu niespodziewanych atrakcji, spotykaliśmy znajomych, rozmawialiśmy z Lesiem. Czasem i ja dołączałam jakieś wynalezione w domu zbędne przedmioty czy ubranka do jego łóżkowej ekspozycji.

Read more
Galerie

Listopadowa galeria rysunków Bukowczyka

Listopad, najsmutniejszy miesiąc w roku. Dni coraz krótsze, chmurno i deszczowo, noc coraz wcześniej nadchodzi. Skończyło się kolorowe babie lato, drzewa wyciągają ku niebu czarne konary, już potraciły piękne kolorowe liście. Za oknem latają czarne ptaszydła. Starałam się, kiedy była na to szansa, wyjeżdżać w listopadzie do innych, radośniejszych, słonecznych krajów.

W tym smutnym, dość ponurym, jesiennym dniu zdecydowałam się zaprezentować galerię – szesnaście rysunków Bukowczyka pasującą do tej listopadowej melancholii… Przejrzałam tekę z rysunkami i teczkę z wycinkami z prasy. Kiedyś, kiedy jeszcze nie było Internetu, nie wysyłało się do redakcji materiałów do druku mailem. Rysunki przynosiłam, albo wysyłałam pocztą. Leżały cierpliwie na redakcyjnych półkach, czekając na publikację, i potem, jakoś najczęściej, zapominano je odsyłać, zwracać autorowi, pozostały po nich wycinki. Trudno mi było wybrać szesnaście rysunków, bo właściwie większość Mieciowej twórczości była w nastroju listopadowym.

Read more
Galerie

Mietek Bukowczyk – na tematy sportowe

Mieczysław Bukowczyk, czyli mąż mój Miecio, był człowiekiem wielu talentów. Rysownik, fotoreporter, twórca biżuterii, miał  też osiągnięcia w wielu innych dziedzinach już nieartystycznych. Lubił wędrówki po lasach i grzybobrania – to on wracał z pełnym koszykiem nawet z lasu, gdzie wydawałoby się żaden grzyb nie rośnie. Jego zamiłowanie do rybołówstwa przysparzało mi sporo roboty z zagospodarowaniem połowów. Świetnie gotował, niemal tak dobrze jak nasza kochana Babcia Weronika. Potrafił odrestaurować niemal każdy antyczny mebelek, ramę czy jakiś drobiazg.

Read more
kartki z pamiętnika, notatki z podróży

Wakacje 81 – moje zagraniczne sukcesy handlowe

Wakacje 1981 były zaplanowane. W lipcu jadę na 10 dni do Krakowa, na trzecią sesję podyplomowego studium dla nauczycieli szkół budowlanych. Mam już przygotowaną pracę końcową na wybrany temat. Napisałam o architekturze XX wieku. Jeszcze będę musiała zdać jakiś egzamin z marksizmu. Potem jedziemy na Wdzydze, a w sierpniu do Monachium do Szymkiewiczów na dwa albo trzy tygodnie.

W Krakowie było fantastycznie. Wieczory w teatrach, w Piwnicy pod Baranami. W tym roku 1981, w czasie „Solidarności”, teatry krakowskie działały bardzo intensywnie, wystawiano wspaniałe spektakle. W dzień, po zajęciach kursowych, kawa bez cukru „U Michalika” i prawie bezcukrowe ciasteczka (bezcukrowe, bo cukier jest tylko na kartki, a kawiarnie mają jakeś minimalne limity), spacery po Krakowie, muzea, wystawy. Zrobiłam też parę wywiadów dla „Naszego Klubu” do rubryki „Gwiazdy estrady”: z Markiem Grechutą, z Andrzejem Zauchą, ze Zbigniewem Wodeckim, z „Wolną Grupą Bukowina”…

Read more
kartki z pamiętnika, notatki z podróży

Wakacje 1980 to jedna z moich najpiękniejszych przygód

Podróż kamperem na Elbę trwała 8 dni. Po powrocie do Grefelfingu Agencja Reklamowa Andrzeja powróciła do codziennych zajęć. Zgłosił się stały klient – właściciel biura podróży. Przyniósł materiały do katalogu z ofertami na sezon zimowy. Wprawdzie do zimy jeszcze daleko, ale katalog miał być grubą księgą z dużą liczbą ilustracji przygotowaną niemal kompletnie do druku. Niemal kompletnie, bo jedynie bez wstawionych cen. Ceny miały być umieszczone zaraz po tym, kiedy konkurencja pokaże swoje oferty, a on od razu wstawi nieco niższe ceny i natychmiast wydrukuje.

W dni powszednie Miecio trochę pomagał Andrzejowi w pracach, ja towarzyszyłam Hani w wyprawach po rożne zakupy w Monachium i w okolicznych miasteczkach. Szczególnie te wyjazdy do Monachium były atrakcyjne, zawsze coś nowego można było wypatrzeć.

Read more
kartki z pamiętnika, notatki z podróży

Luksusowe wakacje z Andrzejem Szymkiewiczem. Część pierwsza

w Italii

Wiosną 1980 przyszedł list z RFN-u od Hani, a w nim, że zapraszają nas na wspólne spędzenie wakacji i że Andrzej przykazał załatwić wizę włoską i szwajcarską. Byłam zachwycona, tym razem nawet Mieciowi ten pomysł się spodobał. Zostało ustalone, że pojedziemy w lipcu.

Zabrałam się czym prędzej do załatwiania odpowiednich dokumentów. Najpierw urząd paszportowy, bo żeby załatwić wizy, trzeba najpierw wydobyć z urzędu paszporty. W urzędzie, bez względu na porę roku, niekończące się kolejki. Ludzie przychodzą wczesnym rankiem, pokornie wyczekując na otwarcie urzędowych podwoi. Nigdy nie wiadomo, ile osób jednego dnia zostanie przyjętych. Najpierw trzeba złożyć wniosek o wydanie paszportu, a następnie oczekiwać na dzień jego wydania. Kiedy już wreszcie nadejdzie ten dzień szczęśliwy, rozpoczną się wizyty w ambasadach. W niemieckiej kolejka kilkudniowa z wpisywaniem się na listę kolejkowiczów, sprawdzaną każdego poranka. Do szwajcarskiej, żeby mieć szansę otrzymania wizy tego samego dnia, trzeba przybyć o czwartej rano. Najprościej było we włoskiej. I tak po miesiącu łażenia po urzędach miałam nasze paszporty z wpisanymi wizami.

Read more
kartki z pamiętnika

Jak zostałam samodzielną kierowczynią

Chyba we czwartek, wczesnym popołudniem do galerii, w której pracowałam już prawie od roku, przyszedł Miecio. Przyszedł, bo miał ważną sprawę. Postanowił sprzedać samochód – małego fiata, kupionego przed dwoma laty i którego przy podziale mienia postanowiłam oddać Mieciowi, bo ja zostawałam w większym mieszkaniu niż to dla niego kupione.

Ten nasz samochód, wprawdzie już w dniu zakupu nie najnowszy, był w całkiem dobrym stanie. Niedawno odmalowany osobiście przez braciszka mego Andrzejka na piękny, trochę malinowy kolor, powstały z pomieszania białej farby z resztkami czerwonej (kolor nazwany przeze mnie „biskup w śmietanie”), prezentował się całkiem dobrze.

Read more
Close