Podróże z Majką – Indie, Dżajpur

O dziewiątej rano wyruszamy z Delhi w drogę do Radżastanu. Nasz bus z trudem przedziera się przez ulice miasta, wymijając rozliczne riksze, plączące się krowy, wychudłe psy i mrowie ludzi.

Wreszcie wyjeżdżamy na drogę wiodącą do Dżajpuru. Oglądam przez okno mijające nas ozdobnie pomalowane ciężarówki, mijane przez nas dwukołowe wózki zaprzęgane w wielbłądy, stada owiec z czarnymi główkami, poganiane przez straszliwie zakurzonych mężczyzn w kolorowych turbanach, stada kóz, osiołki dźwigające ogromne pakunki, kobiety w barwnych sari dźwigające na głowach ogromne toboły pozawiązywane w chusty. Wzdłuż drogi byle jakie budy. Czymś tu handlują, siedzą na krzesełkach, grają w karty. Dalej jakieś ogromne śmietnisko, porozstawiane namioty. Ludzie koło namiotów coś gotują, suszą się porozwieszane szmaty. Powolnie snują się krowy, psy, świnie…

Lancz w przydrożnej restauracji z eleganckim sklepem.

* * *

Około 15. Przyjeżdżamy do Amber. To stare miasteczko (obecnie dzielnica Dżajpuru), którego atrakcją jest Fort Amber, a w nim pałac maharadży.

Fort Amber zbudowany w 1592 roku to jeden z najstarszych fortów w Indiach. Ta wspaniała budowla z czerwonego piaskowca i marmuru, otoczona obronnymi murami wznosi się na wzgórzu nad jeziorem Maota.

Dla większej obrony Fortu Amber, a zarazem siedziby maharadżów, w roku 1726 na szczycie wzgórza wybudowano Fort Jaigarh zwany Fortem Zwycięstwa. Oba te forty połączono podziemnym przejściem, które mogło służyć, na wypadek wojny, jako droga ucieczki.

W czasach Mogołów fort był centrum artylerii. Umieszczono tu odlewnię armat, wykorzystując okoliczność, że w pobliżu znajdowała się kopalnia rudy żelaza. Można tu obejrzeć armatę Jaivana, w owych czasach największe na świecie działo na kołach. Jego lufa waży prawie 50 ton, a jego zasięg ataku wynosił 10 km.

* * *

Do fortu wyruszamy na słoniach. Słoń jest „pojazdem” dwuosobowym. Vikas pomaga Majce i mnie zająć miejsce na czymś w rodzaju drewnianej ławeczki z oparciem, umieszczonej na słoniowym grzbiecie przyodzianym w czerwoną kapę obramowaną czarnym pasem ze złotą lamówką. „Kierowca słonia” w czerwonym turbanie siedzi przed nami. Ogląda uważnie, czy pasażerki zajęły już miejsca, i nasz „pojazd” rusza powolnie drogą wzdłuż murów fortu do jego bram.

Wysiadamy z tego niecodziennego pojazdu na kamiennym pomoście, z którego mamy widok na rozlegle podwórce, pałacowe budowle, precyzyjnie zaprojektowane pałacowe ogrody. Spacerujemy po pałacowych dziedzińcach, po dróżkach ogrodów.

Nad głównym wejściem do pałacu, na górnym piętrze ozdobne kamienne koronki. To miejsce, z którego żony i konkubiny mogły oglądać gości maharadży.


Zwiedzamy najważniejsze pałacowe komnaty:

  • Diwan-e-Aam – Sala Publicznej Audiencji. To przestronna hala wspierana kolumnami, otwarta na trzy strony. Jej sufit i kolumny były malowane na złoto. Tu król słuchał skarg i próśb swoich poddanych.
  • Diwan-e-Khas – Sala Prywatnej Audiencji, przeznaczona dla prywatnych audiencji i spotkań z dostojnikami. Jej częścią jest Sheesh Mahal, nazywana pałacem lustrzanym. Ta niezwykła komnata ma ściany i sufit wyłożone tysiącami małych, wypukłych lusterek, w których można oglądać swoje pomniejszone odbicie. Kiedy wieczorem zapalano tu świece, sala napełniała się niezwykłym blaskiem płomyków odbijających się w lusterkach. Przepychu tej komnaty dopełniały dywany skrapiane wonnościami.
  • Sukh Niwas – „komnata rozkoszy” – tu maharadża odpoczywał, tu zapraszał swoje kobiety. Komnata ta miała starannie opracowany system chłodzenia pozwalający łatwiej znosić upalne dni. Z umieszczonych na dachu zbiorników specjalną rynienką płynęła woda skrapiana wonnościami. Powietrze wchodzące do komnaty przepływało nad wodą, ochładzając się, woda parując dodatkowo obniżała temperaturę. W lustrze umieszczonym na suficie odbijało się słońce, a jego promyki oświetlające płynącą wodę sprawiały wrażenie, jakby w niej pływały małe rybki.

Do miasteczka powracamy dżipami, przesiadamy się do naszego busa i udajemy się w drogę do Dżajpuru. W Dźajpurze spędzimy trzy noce w eleganckim hotelu Jajpur Palace.

* * *

Po kolacji Vikas zaprasza na hotelowy taras. Tu przygotowano dla nas piękne przedstawienie. Teatrzyk kukiełek i pokazy tańca z elementami akrobacji i sztuki cyrkowej, takie jak taniec z sześcioma dzbanami na głowie, podnoszenie pieniędzy z podłogi, stojąc w mostku. Oglądamy to zadziwiające widowisko i przepiękne stroje tancerek.

Po zakończeniu spektaklu artyści z teatru lalek rozkładają na podłodze kukiełki w barwnych szatach. Vikas częstuje lampką whisky i zaprasza do pamiątkowych zakupów tych kolorowych lalek, kupuję trzy.

Następnego dnia jest niedziela, ruszamy zwiedzać miasto.

Dżajpur, nazywany Różowym Miastem z powodu koloru fasad budynków na Starym Mieście wyłożonych różowym piaskowcem, zbudowano w XVII wieku. Tu z Fortu Amber przeniosła się stolica Radżastanu.

Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od Pałacu Miejskiego, nazywanego też City Palace. To jeden z największych i najpiękniejszych pałaców w Indiach. Zbudowano go w XVIII wieku dla maharadży. Niezwykły kompleks ogrodów, dziedzińców i budynków pałacowych. Obecnie jest to wspaniałe muzeum z bogatą kolekcją eksponatów.

W ogromnej sali oglądamy zabytkowe tkaniny, portrety, księgi. Dalej muzeum broni, stroje maharadżów, kolekcja miniatur i malowidła opowiadające historię bogatej przeszłości regionu. W korytarzu słychać cichą muzykę. W niewielkiej komnacie na podłodze siedzi dwóch muzykantów, jeden gra na bębenku, drugi na jakimś dziwnym instrumencie. Kiwają głowami zapraszająco.

W zewnętrznej Sali Przyjęć podziwiamy jeden z bardziej kuriozalnych eksponatów. Kilkusetlitrowe srebrne kadzie, w których maharadża w swojej podróży do Anglii przewoził wodę do picia z Gangesu (jako pobożny hinduista nie pił angielskiej wody). Kadzie te zostały wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa jako największe na świecie srebrne przedmioty!

W 1799 roku maharadża Sawai Pratapa Singha z dynastii Kachhwaha Rajpu postanowił przedłużyć budynek Pałacu Królewskiego. I tak przy jednej z głównych ulic Dżajpuru stanęła absolutnie niezwykła, wysokości 15 metrów budowla z czerwonego i różowego piaskowca z monumentalną fasadą – Hawa Mahal, Pałac Wiatrów. Łaskawy władca postanowił umożliwić damom dworu obserwowanie codziennego życia miasta. Radżastańskie kobiety nie miały prawa pojawiać się publicznie, dla nieznajomych miały pozostawać niewidzialne. W Pałacu Wiatrów zaprojektowano więc konstrukcję, która pozwoliła tym niewidzialnym choć minimalnie oglądać świat. W fasadzie tej budowli umieszczono 953 małe zabudowane transenną1 balkony – dżarokh. Dżarokh w tłumaczeniu to „miejsce, z którego można patrzeć” lub „miejsce do obserwacji”. Balkoniki te mają okna ustawione pod kątem umożliwiającym oglądanie tego, co na zewnątrz, bez możliwości zobaczenia oglądającej osoby.

Stojące na balkonikach damy dworu mogły obserwować ważne ceremonie, zobaczyć, co się dzieje na miejskim rynku, oglądać przechodniów i plączące się po ulicy zwierzęta, pozostając w zgodzie z praktyką purdah2.

Spacerujemy po ulicach całą grupą. Oglądamy te piękne różowe domy, mijamy przechodniów, przekupki siedzące na ziemi osłonięte wielkimi parasolami, ulicznych muzykantów, no i spacerujące krowy, czasem też świnie. Na jednym z placów „stołówka” dla krów – wydzielone miejsce, gdzie codziennie dostarcza się im pożywienie. Majka po długich pertraktacjach nakłania naszego pilota do pozostawienia czasu wolnego na zakupy. Zgadza się niechętnie na 1,5 godziny, w obawie, że ktoś mógłby się zagubić w tym barwnym tłumie ludzi i krów.

Z powodu święta większość sklepów pozamykana. Przekupnie rzucają się na każdego turystę. Wchodzimy do sklepików ze szmatkami. Nie wiadomo, co wybrać, tyle tu tego. Żeby nie powrócić z niczym, kupuję spodnie w buraczkowym kolorze i do kompletu kurta pidżama – koszulowa bluza bez kołnierzyka.

Jeszcze wieczorem specjalna atrakcja – udział w imprezie na stadionie, obchody Święta Wiosny. Jutro wyruszamy w dalszą drogę.

Dżajpur został mi w pamięci jako miasto niezwykłej urody, przepięknych budowli, wielkiego bogactwa, a także niezwykłego brudu, chodników pełnych dziur, tłumów ludzi, niezliczonych riksz, rowerów, motocykli, samochodów, wałęsających się krów. Miasto, gdzie niekiedy przeprawa przez ulicę wymaga bohaterstwa.

1 Transenna to cienko szlifowana lub ażurowa płyta, np. marmurowa, wypełniająca okno, stosowana, zanim do tego celu zaczęto używać szkła. W architekturze transenna to rodzaj kraty lub ekranu wykonanego z kamienia lub metalu, może mieć dekoracyjne otwory, pozwalając na przepływ powietrza i światła.

2 Praktyka purdah (dosłownie „zasłona” lub „ekran”) polega na uniemożliwieniu publicznego oglądania kobiety. Obejmuje to noszenie stroju zakrywającego kobietę od stóp do głowy oraz stosowanie zasłon i wysokich ścian wokół domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *