Jedną z atrakcji toskańskich wakacji w domu Andrzeja i Hani Szymkiewiczów, o których pisałam w poprzednim odcinku mojego bloga, była wizyta w domu Tadeusza Kopera.

Tadeusz Koper, wspaniały polski rzeźbiarz, mieszkał w pobliżu Carrary w niewielkim domu otoczonym oliwkowym gajem. Mieszkał samotnie, zatopiony w niemal nieustannej pracy. Jedynie Włoszka zamieszkująca w pobliżu, o której mówił bez zachwytu, przynosiła mu obiady (gdy byliśmy, właśnie dostarczyła spaghetti).

Przebywał w otoczeniu swoich rzeźb. Stały w domu, na tarasie przed domem, zaludniały gęsto oliwkowy gaj. Mówił o nich z miłością. „Ta każda rzeźbeczka żyje swoim własnym życiem” ­– powiedział mi, wskazując na głowy ustawione starannie na długiej półce. Na niewielkim pagórku, wśród wielu innych form, stała jego ulubiona – „koza” z białego marmuru. Był z niej wyraźnie bardzo dumny…

Andrzej i Hania odwiedzali niekiedy samotnika. Starali się mu pomagać w miarę swoich możliwości.

Ta niedługa wizyta w jego domu pozostała mi w pamięci. Niestety wtedy jeszcze nie podróżowałam z aparatem fotograficznym. Mam tylko kilka podarowanych przez niego czarno-białych zdjęć jego prac.

Mam też notatkę, którą parę lat później napisał o nim Andrzej:

Dziesięć lat temu zostałem sąsiadem ucznia profesora Dunikowskiego: Tadeusza Kopra, niezmordowanego rzeźbiarza pracującego dzień w dzień w swoim ukochanym materiale – marmurze z Carrary.

Otoczony dosłownie setką rzeźb, rozstawionych w cieniu oliwek na tarasach jego skromnej karraryjskiej posiadłości, bez wytchnienia kuł, szlifował, mierzył i przestawiał. Jedynie deszcz, padający tutaj rzadko, mógł przerwać rytm jego pracy. Wtedy jechał w góry po kamień: mlecznobiały statuario, zimnobiały – ordinario lub bardgilio – szary jak futro myszy.

Marmuru w Carrarze nie brak. Właśnie dlatego po niespokojnych latach poszukiwania miejsca do pracy, przez Francję, Brazylię i Anglię dotarł do Carrary, gdzie marmurowe góry schodzą do morza. Kupił opuszczony wiejski dom, zbudowany oczywiście z marmuru i własnoręcznie go wyremontował, z pietyzmem wstawiając brakujące kamienie, belki, drzwi i okna. Stworzył sobie wreszcie wymarzone warunki do pracy w materiale, który można pokochać.

Z dnia na dzień przybywało rzeźb. Stawiał je coraz dalej od pracowni, na tarasie, w sadzie oliwnym, przy drodze.

Wszyscy wiedzą, gdzie mieszka scultore Polacco. To tam, gdzie stoi tyle rzeźb. A są one cudownie delikatne, lekkie, wyważone. Formy pobudzające fantazję, bo powstały z fantazji. Tadeusz, zaciągając lekko z lwowska, mówił: „Co tam koza Picassa, zobacz moją kozę, co on tam…” albo: „Oni tu wszyscy pukają w kamień, a to trzeba pracować, a nie się wygłupiać”.

Rzeczywiście trzeba. Trzydzieści lat pracy bez wytchnienia dało rezultaty. Kilkaset rzeźb, liczne wystawy i nagrody, zakupy kolekcjonerów z całego świata – oto dorobek życia tego twardego dla siebie człowieka.

Być może zbyt twardego, bo zapłacił za to zdrowiem. Od trzech lat w wyniku częściowego paraliżu Tadeusz Koper nie może wziąć dłuta do ręki. Pozostało mu rozmyślanie, a nam Polakom jego dzieło.

* * *

Tadeusz Koper urodził się w 1913 roku we Lwowie. W 1932 rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych, początkowo w pracowniach malarskich Józefa Mehoffera i Władysława Jarockiego, a od 1936 w pracowni rzeźby u Xawerego Dunikowskiego. Naukę kontynuował w La Grande Chaumiére w Paryżu (1938–1939).

W 1940 osiadł w Londynie, gdzie po dziewięciu latach przyjął obywatelstwo brytyjskie. W roku 1968 zamieszkał już na zawsze w Carrarze.

W latach 40. i 50. jego prace wystawiano w Royal Scottish Academy w Edynburgu, w Royal Institute of Fine Arts w Glasgow oraz Royal Academy of Arts w Londynie. W 1942 otrzymał nagrodę na wystawie Allied Artists zorganizowanej w Londynie i Glasgow pod patronatem British Arts Council. W 1956 wziął udział w londyńskiej wystawie portretów sponsorowanej przez „Observera”. Otrzymał też nagrodę w Lozannie na Biennale w Château de la Sarraz.

Od 1967 wystawiał we Włoszech. Brał między innymi udział w Biennale Internazionale d’Arte w Mediolanie (1967, 1968) oraz w międzynarodowych prezentacjach rzeźby w Carrarze (1969, 1972, 1981, 1986). W latach 80. Odbyła się seria wystaw Kopera w Galerie Lopes w Zurychu.

Andrzej Wacław Szymkiewicz

W Polsce prace Kopera można było obejrzeć na wystawie „Jesteśmy” w warszawskiej Zachęcie w 1991.

Tadeusz Koper zmarł w 1995. Jego prace weszły do kolekcji muzeum rzeźby w Carrarze. Tadeusz Koper, mimo iż większość swojego życia mieszkał i tworzył na obczyźnie, zawsze czuł się Polakiem. Marzeniem jego było, by jego dzieła znalazły się w Polsce. Niestety brakło pieniędzy na transport, na zorganizowanie stałej ekspozycji. Tylko nieliczne są w zbiorach w Orońsku, w Muzeum Narodowym w Kielcach, Muzeum Uniwersyteckim w Toruniu…

Ebooki znalazły się na Legimi