Category

kartki z pamiętnika

kartki z pamiętnika, Kolorowe cienie

„Moda Polska” i moja siostrzyczka Irenka

Praca Irenki w „Modzie Polskiej” stała się realizacją naszych wspólnych dziecięcych zabaw w lalki papierowe. Te papierowe ubranka rysowane dla naszych papierowych laleczek, wycinane misternie nożyczkami, mogły teraz przemienić się w prawdziwe kreacje, przystrajające piękne dziewczyny…

Studia mojej siostrzyczki Irenki powoli dobiegły końca. Wyprowadziła się z akademika w Łodzi, powróciła do Warszawy i zaczęła myśleć o rozpoczęciu pracy w wyuczonym zawodzie.

Read more
kartki z pamiętnika

Kawiarenki na „szlaku”, czy je jeszcze pamiętasz…

W czasach, kiedy nie było smartfonów, ba, telefony były rzadkością, mieszkania były maleńkie lub prawie ich nie było, życie towarzyskie koncentrowało się w kawiarniach.

Moja praca w szkole nie wymagała codziennego ślęczenia za biurkiem w określonych godzinach. Osiemnastogodzinny etat, pracując w szkole rannej i popołudniowej, można było zrealizować nawet w trzy dni. Pozostawała oczywiście wielogodzinna praca w domu, ale to można było robić w dowolnie wybranym czasie. Pozostawało więc sporo czasu na życie kawiarniane. .

Read more
kartki z pamiętnika

Jak rozpoczynał karierę naukową braciszek mój Andrzej Tadeusz

Andrzejek urodził się w środku wojny, w wileńskim szpitalu przy Alei Róż. Położna Litwinka przyjrzała się dziecku uważnie i pokazując syneczka Mamie, powiedziała proroczo: „Profesorus bus”.

Urodził się w maju pod znakiem Byka, a według chińskiej astrologii w roku Konia.

Kto urodził się w roku Konia, ten jest niezależny i odważny. Ma szczery i bezpośredni charakter. Lubi aktywne życie i wciąż rozgląda się w poszukiwaniu nowych wyzwań
– tak piszą astrolodzy.

Read more
kartki z pamiętnika

Cmentarz na Rossie – zaduszkowa opowieść

Cmentarz na Rossie w Wilnie zaliczany jest do najważniejszych polskich i litewskich nekropolii.

Wśród wielkich starych drzew, na pagórkach rozsiane mogiły. Górka Literacka, Górka Anielska, Wzgórze Południowe… i wspaniały czarny anioł… Znaleźli tu wieczne odpoczywanie ludzie kultury, ludzie nauki, ludzie zasłużeni miastu – artyści, pisarze, naukowcy, politycy, ale też zwykli, prości mieszkańcy wileńskiego grodu. Leżą spokojnie obok siebie Polacy, Litwini, Białorusini… − Tutejsi – ludzie, którzy po prostu przedtem obok siebie żyli.

Read more
kartki z pamiętnika

Żeńska Szkoła Architektury i Ja

Żeńska Szkoła Architektury była szkołą z tradycjami. W roku 1927 z inicjatywy trzech architektów, Władysława Jastrzębskiego, Aleksandra Kapuścińskiego i Mieczysława Popiela, powstała dwuletnia szkoła pod nazwą Żeńskie Kursy Architektoniczne, w roku 1931 przekształcona w trzyletnią Żeńską Szkołę Architektury, nazywaną popularnie „szkołą żon”.

Read more
kartki z pamiętnika

Wybory w PRL

Wybory w PRL poprzedzała starannie przemyślana i przygotowana kampania wyborcza. Na ulicach miast i miasteczek rozklejano plakaty zachęcające do udziału w wyborach, do popierania jedynie słusznie wskazanych kandydatów. Produkowano niezliczone ilości propagandowych broszur. Wprawdzie brakowało papieru na druk książek, a nawet podręczników szkolnych, ale cóż, naród trzeba było przecież uświadomić. Wyruszały w Polskę rzesze agitatorów, organizowano wiece przedwyborcze, festyny, zespoły ludowe zawsze były w tle przemawiających, rozdawano kiełbaski… Polskie Radio, jedyna w kraju rozgłośnia, a później Telewizja oferująca telewidzom tylko jeden kanał uświadamiały codziennie obywateli, w jak pięknym i wspaniałym żyjemy kraju, jak będziemy podążać jedynie słuszną drogą do socjalizmu, jak wspaniale rozwija się nasza gospodarka, jakim szczęściem dla rolnika są PGR-y i jak osiągniemy absolutny dobrobyt i wieczną szczęśliwość pod przywództwem najwspanialszej siły narodu – Partii. Wszystko to po to, by do urn wyruszyli gremialnie polscy obywatele. By jednomyślnie wybrali jedynie słusznie wskazanych kandydatów Frontu Jedności Narodu – jedynej słusznie zbudowanej w 1952 roku koalicji trzech partii: PZPR, ZSL i SD, popieranej jednomyślnie przez związki zawodowe.

Read more
kartki z pamiętnika

Wspomnienie o Borysie Głuszenko

Koledzy z Szkoły Technicznej w Wilnie (od prawej – Tata, trzeci Borys)

Pan Borys był przyjacielem naszego Taty. Razem pobierali nauki w Państwowej Szkole Technicznej w Wilnie w latach 1922-1932.

Pamiętam jego pierwsze odwiedziny w naszym nowo wynajętym mieszkaniu w Wilnie na ulicy Jasnej. Był piękny słoneczny dzień, pan Borys bawił się ze mną na balkonie i pokazał mi sztuczkę. Rozpostarł dłoń, pokazując wszystkie palce, a potem schował kciuk w środku dłoni i pokazując cztery palce, powiedział, że już nie ma jednego. A ja na to rozpłakałam się rzewnie, miałam wtedy trzy lata.

Read more
kartki z pamiętnika

A jednak ukończę studia

Chyba jakoś w środku lata odwiedził Tatę doktor Dudzicz, kolega „spod celi”. Poznali się i zaprzyjaźnili w 1940 roku, siedząc we wspólnej celi w wileńskim więzieniu na Łukiszkach, osadzeni przez sowieckie władze na fali aresztowań wileńskiej inteligencji.

Pan Dudzicz mieszkał obecnie w Łodzi i przy każdej swojej warszawskiej wizycie odwiedzał naszego Tatę. Jak zwykle przyszłam się przywitać, a on jak zwykle wypytywał, co też u nas nowego. Opowiedziałam o zamążpójściu, o własnym mieszkaniu, a Tata dodał ze smutkiem, o porzuconych studiach niemal przed samych ich końcem. Wytłumaczyłam czym prędzej, że kończenie ich jest dla mnie zupełnym bezsensem, bo i tak w tym, niemal wyuczonym, zawodzie nie będę pracować, ani w biurze, ani na budowie.

Read more
kartki z pamiętnika

Artystą w PRL-u być…

W czasach PRL-u we wszystkim musiał istnieć porządek odgórnie ustanowiony. Nadmiar swobód obywatelskich mógłby przecież obywatelom utrudniać życie, narażać ich na niepotrzebne rozterki, konieczność samodzielnego podejmowania decyzji.

Dotyczyło to również artystów. Artysta bez odpowiedniego dokumentu potwierdzającego jego artystyczność nie miał możliwości sprzedawania swoich prac w państwowych galeriach, a inne właściwie nie istniały. Nie mógł liczyć na oficjalne państwowe zlecenia ani oficjalnie otrzymywać pieniędzy za wykonaną pracę. Zdobywając ofertę pracy, trzeba było wynaleźć zaufanego posiadacza uprawnień, który by już za 10% honorarium był gotów podpisać umowę w imieniu wykonawcy. Wiadomo, Polak potrafi – błyskawicznie powstał system kompensujący głupotę.

Read more
Close