Witam na moim blogu!

Krystyna Bukowczyk – dla przyjaciół Kuba. Ten mój blog jest przedsięwzięciem trochę historycznym. To rodzaj pamiętnika. Znajdziesz w nim opowieści o czasach które minęły, wspominam ludzi których już nie ma, o wielkich wydarzeniach, które  przemknęły obok mnie, o chwilach dobrych w czasach złych, o Warszawie z bliskich i dawnych już lat,  ilustrowane archiwalnymi zdjęciami… a też foto-notatki z moich różnych podróży...

 

GALERIA Bukowczyka

obejrzyj GALERIĘ
kartki z pamiętnika

Przygoda z kung-fu

Rozpoczął się już rok szkolny, zbliżała się jesień. Niespodziewanie, wczesnym popołudniem odwiedził nas Andrzejek, mój braciszek. Przyszedł tylko na chwilę, żeby się pochwalić, że zaczął trenować kung-fu.

Nie miałam pojęcia, co to jest kung-fu, więc mi wytłumaczył, że to sztuka walki powstała w Chinach przed setkami lat, i dodał, że jeżeli bym chciała, to mogę też zacząć chodzić na te treningi.

Read more
kartki z pamiętnika

Na narty do Bukowiny

Za oknem świeci słońce. Jest piękny, niemal wiosenny dzień. Znikły resztki śniegu, skończyła się, już druga w tym roku, trzydniowa zima. Ale na wieść, że w najbliższym tygodniu mają zostać otwarte narciarskie stoki, przypomniały mi się zimowe wakacje sprzed lat w Bukowinie Tatrzańskiej.

Zbliżały się zimowe ferie świąteczne. Zaczęliśmy myśleć o wyjeździe na narty. W ubiegłym roku byliśmy z przyjaciółmi w Bieszczadach. Było bardzo miło, ale narciarsko strasznie mizernie. W dniu naszego przyjazdu zaczął padać deszcz, stopiła się większość śniegu. Potem zamarzło. Jeździło się po niewielkich zlodowaciałych poletkach. Na dodatek wyleciałam z trasy na zamarzniętą grudę i niestety, długi czas potem, z trudem siadałam na twardych krzesełkach.

Read more
drewniana biżuteria pierścionki, krzyżyki, zawieszki, broszki
kartki z pamiętnika

Pan Kazio i drewniana biżuteria

Niespodziewane ogłoszenie stanu wojennego zburzyło w jednej chwili całe nasze w miarę uporządkowane życie.

Zamknięto wszystkie redakcje. Miecio został bez pracy. Nie miał po co wychodzić z domu. Nie miał po co rysować. Nie były nikomu potrzebne jego ilustracje, jego rysunki satyryczne…

Na moje szczęście nie zamknięto szkół, więc ja nie zostałam pozbawiona pracy, ale skończyło się moje pisanie do gazet.

Read more
Dzieci przy stole
kartki z pamiętnika

Opowiastka o maleńkim Danielu Krzysztofie

Danek, Ania i Michałek

21 lipca 1971, tuż przed lipcowym świętem, najważniejszym świętem państwowym w PRL-u, Narodowym Świętem Odrodzenia Polski, zostałam ciotką. Mojemu braciszkowi Andrzejkowi i jego żonie Irence urodził się synek.

W roku 1963 mój braciszek Andrzejek ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim i pogrążył się w pracy naukowej. Biofizyka, dziedzina nauki wtedy kompletnie mi nieznana, więc nie bardzo sobie wyobrażałam, na czym ta praca naukowa mogła polegać. Ale bardzo mi się podobał stojący na biurku Andrzejka, w malutkim pokoiku w instytucie, ogromny model DNA wybudowany przez niego własnoręcznie z klocków w szafirowym kolorze. Andrzejek niewiele opowiadał o swojej pracy. Zawsze był tajemniczy.

Read more
kartki z pamiętnika

Kreatywne nauczanie i… poszukiwania innych światów…

Nauczycielka przedmiotów zawodowych w Technikum Architektoniczno-Budowlanym i w Żeńskiej Szkole Architektury − nie było to moje wymarzone zajęcie. Był to jedynie sposób na wykorzystanie pięcioletnich studiów na Politechnice. Samo nauczanie i praca z młodzieżą dostarczało satysfakcji, ale niestety przedmioty, których mogłam nauczać: mechanika budowli, konstrukcje stalowe, materiały budowlane, kosztorysowanie, organizacja pracy, nie należały do zbytnio mnie interesujących. Żeby się nadmiernie nie umartwiać, nie wpaść w rutynę mówienia w kółko latami tych samych rzeczy, starałam się zmieniać przedmioty nauczania, wymyślać metody pracy, ubarwiać lekcje opowieściami…

Read more
kartki z pamiętnika, notatki z podróży

Sylwester w „Muflonie” i narty

Wojtek Piotrowski, nasz kolega, właśnie powrócił z odbytej z bratem wspaniałej, chyba dziesięciodniowej, podróży statkiem „Batory” wzdłuż wybrzeży Europy. Zaprosił nas na kolację, której głównym elementem miały być wspomnienia z odwiedzanych europejskich portów. Wspomnień z odwiedzanych miast nie było zbyt wiele, no i Wojtuś za bardzo nie pamiętał, jak się one nazywały. Pamiętała to jednak Halinka, Wojtusiowa żona, chociaż w podróży nie uczestniczyła. To do niej zwracał się za każdym razem z zapytaniem: „Halusiu, gdzie to było?”.

Jak się okazało, główną atrakcją tej podróży były kolacje na statku w towarzystwie wesołych uczestniczek rejsu. Większość podróżnych stanowiły przedsiębiorcze kobiety należące do tak zwanej prywatnej inicjatywy – właścicielki niewielkich sklepików, wytwórczynie butów, odzieży.

Read more
PRL

Życie w kartkowej rzeczywistości

Ostatnie dziesięciolecie PRL to czasy współcześnie niemal niewyobrażalne. Czasy absurdalnych pomysłów władzy, nieumiejętności zarządzania niemal całkowicie scentralizowaną gospodarką (chociaż o kompetencję obecnej można byłoby się spierać: przekop mierzei, centralny port lotniczy, lotnisko w Radomiu, stępka pod prom, państwowa rafineria kupująca upadające wydawnictwa gazetowe, gigantyczne finansowanie partyjnej telewizji…).

Dramatycznie opustoszałe sklepowe półki, coraz szerzej rozwijająca się reglamentacja. Kartki… coraz więcej kartek…

Read more
Galerie

M. Bukowczyk – lekkim piórkiem na „ciężkie” tematy

W 1972 na wystawie w Moskwie „Satyra w walce o pokój” jeden z pierwszych rysunków satyrycznych Mieczysława Bukowczyka otrzymał  złoty medal. Ten niespodziewany moskiewski sukces rozbudził w Mieciu rysownika satyryka. Rozwinął jego specyficzne spojrzenie na świat. Wcześniejsze próby literackie, niewielkie opowiadania pisane na maszynie, przeobraziły się w opowieści rysowane piórkiem. W swoich rysunkach satyrycznych wypowiadał się Miecio w różnych kwestiach. Jednym z tematów była polityka…

Te Mieciowe rysunki sprzed blisko pięćdziesięciu już lat wyglądają w moim odczuciu absolutnie aktualnie. Wyglądają tak, jakby powstały przed chwilą. Postanowiłam więc zaprezentować niewielką galeryjkę.

Read more
kartki z pamiętnika, notatki z podróży

Przyjaźni z syrenką część druga i ostatnia

Wakacyjna podróż do Bułgarii przez Związek Radziecki i Rumunię, w którą wybraliśmy się z Mieciem starą syreną 104, była, jak się okazało, mocno ryzykownym przedsięwzięciem. Cel podroży nie był ściśle określony. Jechaliśmy po prostu do Bułgarii, bez GPS-a, bez jakiejś w miarę porządnej mapy, bez przewodnika, bo i nie było za bardzo skąd to wziąć. Podróże po demoludach nie były wtedy skomplikowane. Nie było zbyt wielu dróg i nie jeździło zbyt wiele samochodów, a przez Związek Sowiecki prowadziła tylko jedna trasa przeznaczona do przejazdu tranzytem i nie spotykało się na niej chyba żadnych tubylczych samochodów. Po sześciu dniach od wyruszenia z Warszawy przekroczyliśmy granicę bułgarską. W Bułgarii czułam się pewniej niż w Rumunii. To była już druga nasza wizyta w tym kraju, a dzięki mojej dobrej znajomości rosyjskiego łatwiej było się tu porozumiewać.

Read more
syrenka 204 na tle drogi
kartki z pamiętnika, notatki z podróży

Dwuczęściowa opowieść o przyjaźni z syrenką

Na ekranie telewizora pojawiła się reklama ŠKODA ENYAQ iV – samochód elektryczny.
A mnie się przypomniała SYRENA 104, nasz nowy stary samochód. Kupiliśmy ją z jakiegoś ogłoszenia w gazecie. Była dość mocno nadszarpnięta zębem czasu, ale na przydział nowej nie mieliśmy szans nijakich (przydziały na nowe samochody w PRL-u otrzymywali ludzie zasłużeni dla budowy socjalizmu), a na nowszy nie mieliśmy pieniędzy.

Mąż mój Miecio Bukowczyk był ambitnym kierowcą, chociaż niezbyt utalentowanym w tym kierunku. Po prostu nie lubił skręcać w lewo i nie bardzo orientował się w topografii miasta. Jednak samochodem można było pojechać do lasu na grzyby, łatwiej odwiedzać rodziców mieszkających w Ciechocinku, no i wyjeżdżać w delegacje służbowe z redakcji „Nasz Klub”.

Read more
Close