Serwetkowe rysunki
Jeszcze w końcu lata wpadłyśmy z Irenką na pomysł pomalowania dużego pokoju. Nie miało to być zwykłe pomalowanie ścian. Miała tu powstać starannie opracowana abstrakcja geometryczna w kolorach różu, szarości i czerni. Nie pamiętam jakie i czy były wtedy w domu dyskusje nad słusznością tego przedsięwzięcia. Jednak zostało zaakceptowane. W naszym mieszkaniu nastąpiły pewne przekwaterowania wewnętrzne. Mniejszy pokój, który dzieliłyśmy z Babcią i ewentualnymi czasowo zamieszkującymi u nas dziewczynami z zaprzyjaźnionych rodzin, został teraz przedzielony szafą. Za szafą umieścili się rodzice, a Babcia w części bliższej korytarza. Andrzejek nadal sypiał w kuchni, a ja z Irenką otrzymałyśmy duży pokój i można już było rozpocząć malarstwo. Prace ruszyły energicznie, ponieważ jednak było to dzieło dość skomplikowane, zaczęły się jakoś okropnie rozwlekać. Wyszukiwałyśmy różnych pomocników, w końcu do współpracy zgłosił się też Miecio.
Read more